O TERMINIE PRZEDAWNIENIA ROSZCZEŃ UCZELNI
- 10 maja, 2014
- akarolak
Zagadnienie prawne przedawnienia roszczeń uczelni z tytułu umowy określającej warunki odpłatności za studia wywołało rozbieżności w orzecznictwie sądowym. Przykładem może tu być wyrok Sądu Okręgowego w Słupsku IV Wydział Cywilny Odwoławczy z 12.07.2013 r. (sygn. akt: IV Ca 328/13), w którym uznano, że roszczenia takie przedawniają się, zgodnie z zasadami ogólnymi (art. 118 Kc.), po upływie 10 lat. Wcześniej powszechnie przyjmowano, że termin ten wynosi dwa lata (art. 751 pkt 2 Kc).
Orzeczenie Sądu Okręgowego w Słupskuwywołało niemałe poruszenie w najważniejszych tytułach prasowych zajmujących się problematyką prawną (por. U. Mirowska-Łoskot, Studencie, płać albo cię zlicytują. Uczelnie sprzedają nieuregulowane opłaty za studia windykatorom, Dziennik Gazeta Prawna z 21.08.2013. http://serwisy.gazetaprawna.pl/edukacja/artykuly/726531,uczelnie-sprzedaja-nieuregulowane-oplaty-za-studia-windykatorom.html – dostęp 10.05.2014 r.). Nie można się temu dziwić, gdyż podjęte rozstrzygnięcie zakwestionowało powszechnie akceptowany do niedawna pogląd, zgodnie z którym termin przedawnienia roszczeń uczelni z tytułu umowy określającej warunki odpłatności za studia upływa po dwóch latach od daty ich wymagalności (art. 751 pkt 2 Kc). Od tego czasu można zauważyć rozbieżności w orzecznictwie sądów powszechnych – dziesięcioletni termin przedawnienia roszczeń uczelni został uznany za prawidłowy np. w wyrokach Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim z 31.10.2013 r. (sygn. akt: II Ca 630/13) i z 27.03.2014 r. (sygn. akt: II Ca 79/14); w wyroku Sądu Okręgowego w Elblągu z 26.06.2013 (sygn. akt: I Ca 151/13). Natomiast dwuletni okres przedawnienia został przyjęty np. w wyroku Sądu Okręgowego w Poznaniu z 18.02.2014 r. (sygn. akt: II Ca 1290/13), czy w wyroku Sądu Okręgowego w Nowym Sączu z 27.03.2014 r. (sygn. akt: III Ca 74/14).
Argumentacja składów orzekających opowiadających się za dziesięcioletnim okresem przedawnienia roszczeń uczelni z tytułu umów zawieranych ze studentami jest podobna. Z tego też powodu, odwołując się do orzeczenia Sądu Okręgowego w Słupsku przedstawione zostaną powody, dla których wzbudza ona poważne wątpliwości.
Z uzasadnienia wyroku z 12.07.2013 r. Sądu Okręgowego w Słupsku IV Wydział Cywilny Odwoławczy (sygn. akt: IV Ca 328/13) wynika, że punktem wyjścia dla jego rozważań był przepis art. 160 ust. 3 ustawy z 27 lipca 2005 r. Prawo o szkolnictwie wyższym (t.j. Dz. U. z 2012 r. poz. 572). Zgodnie z tym przepisem: „Warunki odpłatności za studia lub usługi edukacyjne, o których mowa w art. 99 ust. 1, określa umowa zawarta między uczelnią a studentem w formie pisemnej.”Dokonując wykładni językowej cytowanego przepisu Sąd doszedł do wniosku, że umowa zawierana na jego podstawie tworzy nowy typ kontraktu. Zdaniem Sądu, wskazanie przez ustawodawcę formy, stron umowy i przedmiotu świadczenia (pieniądze) jest wystarczające do ukształtowania nowej umowy nazwanej. Konsekwencją takiego rozumowania było przyjęcie, że w rozpatrywanej sprawie nie będzie miał zastosowania art. 751 Kc określający termin przedawnienia roszczeń podmiotów zawodowo trudniących się kształceniem. Sąd stwierdził, że art. 750 Kc pozwala stosować odpowiednio przepisy o zleceniu do innych umów o świadczeniu usług jeżeli te usługi nie są uregulowane odrębnymi przepisami. Skoro ustawa Prawo o szkolnictwie wyższym określa nowy typ umowy, to do takich umów nie można stosować przepisów Kodeksu cywilnego o zleceniu. Sąd odwołał się także do doktryny prawa (P. Orzeszko, Komentarz do art. 160 ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym – za pośrednictwem Systemu Informacji Prawnej Lex), zgodnie z którą umowa zawierana pomiędzy uczelnią a studentem reguluje wyłącznie kwestie związane z dokonywaniem płatności na rzecz uczelni.
Sąd Okręgowy w Słupsku w omawianym orzeczeniu rozważał też, czy roszczenia uczelni są związane z prowadzeniem działalności gospodarczej oraz czy świadczenia polegające na wnoszeniu opłat czesnego są świadczeniami okresowymi. W obu przypadkach udzielił negatywnych odpowiedzi. W odniesieniu do kwestii prowadzenia przez szkołę wyższą działalności gospodarczej skład orzekający odwołał się do art. 106 ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym, z którego jednoznacznie wynika, że prowadzenie przez uczelnię działalności dydaktycznej, naukowej, badawczej, doświadczalnej, artystycznej, sportowej, rehabilitacyjnej lub diagnostycznej nie stanowi działalności gospodarczej w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 2 lipca 2004 r. o swobodzie działalności gospodarczej. Natomiast co do uznania płatności czesnego jako świadczenia okresowego stwierdził, że cechą takiego świadczenia jest samoistny charakter poszczególnych świadczeń oraz brak możliwości określenia z góry całej jego wielkości. Zdaniem składu orzekającego Sądu Okręgowego w Słupsku cechy te nie występują w przypadku opłat ponoszonych przez studenta w związku z kształceniem w szkole wyższej. Dokonując przedstawionych powyżej ustaleń Sąd stwierdził, że roszczenia uczelni niepublicznej z tytułu umowy określającej warunki odpłatności za studia przedawniają się z upływem 10 lat (art. 118 Kc).
Przedstawiona w uzasadnieniu omawianego wyroku argumentacja nie jest przekonująca. Przede wszystkim zastrzeżenia wzbudza konstatacja jakoby przepis art. 160 ust. 3 Prawa o szkolnictwie wyższym był wystarczającą podstawą dla nowej umowy nazwanej, a tym samym nie pozwalał, w związku z art. 750 Kc, na odpowiednie stosowanie do usług edukacyjnych świadczonych przez uczelnie niepubliczne przepisów o zleceniu (art. 734-751 Kc).
Kiedy zatem wprowadzone przez ustawodawcę rozwiązanie prawne pozwala mówić o wykreowaniu nowego typu umowy. W tej materii stanowisko zajął Sąd Najwyższy. W uzasadnieniu uchwały z 22.11.2007 r. (sygn. akt: III CZP 109/07) zauważono rozbieżności doktryny co do tego jakie warunki powinna spełniać regulacja, aby wyeliminować przepisy o zleceniu do świadczenia usług. Sąd Najwyższy doszedł do następującego wniosku: „W każdym razie chodzi tu o taki reżim regulacji prawnej danej umowy o świadczenie usług (ulokowanie tej regulacji w systemie prawa, zakres jej szczegółowości), który eliminuje możliwość odpowiedniego stosowania przepisów o zleceniu.”
Analizując motywy przedstawione w uzasadnieniu omawianego orzeczenia można dojść do przekonania, że skład Sądu Okręgowego w Słupsku mógł zostać zainspirowany m. in. uchwałą składu trzech sędziów Sądu Najwyższego z 7.05.2009 (sygn. akt: III CZP 20/09). W uzasadnieniu uchwały SN wykazano, że ustawa z 16 lipca 2004 r. Prawo telekomunikacyjne wprowadza nowy typ umowy o świadczenie usług telekomunikacyjnych. Jednak zakres regulacji przyjęty ww. ustawie jest znacznie większy w omawianym zakresie w stosunku do przepisów Prawa o szkolnictwie wyższym. Prawo telekomunikacyjne wymienia minimalne wymagania treści umowy o świadczenia telekomunikacyjne (por. art. 56 i art. 60 Prawa telekomunikacyjnego, t. j. Dz. U. z 2014 r., poz. 243 – ustawodawca nie tylko określa formę umowy, ale też wylicza jakie elementy ta umowa powinna zawierać). Takich treści nie zakreślono natomiast w ustawie Prawo o szkolnictwie wyższym. Nie można zaaprobować poglądu, zgodnie z którym przyjęcie przez ustawodawcę lakonicznego przepisu w brzmieniu art. 160 ust. 3 Prawa o szkolnictwie wyższym, daje podstawę do uznania, że mamy do czynienia z nowym typem umowy. Wprowadzenie w akcie normatywnym dotyczącym działalności usługowej postanowienia o obowiązku zawierania umowy w określonej formie, bez wskazania innych obowiązków stron, nie może być wystarczające do ukształtowania umowy nazwanej i zrezygnowania przy świadczeniu usług z odpowiedniego stosowania przepisów Kodeksu cywilnego o zleceniu.
Za odrzuceniem poglądów przedstawionych w uzasadnieniu omawianego wyroku Sądu Okręgowego w Słupsku, poza niewystarczającą regulacją zawartą w ustawie Prawo o szkolnictwie wyższym, przemawiają też inne względy. Przyjęcie takiego stanowiska oznaczałoby, że nowa umowa nazwana ogranicza się do określenia warunków odpłatności za studia. Prowadziłoby to do wskazania jedynie obowiązków jednej ze stron (studenta) z pominięciem świadczeń drugiej. Takie rozwiązanie byłoby sprzeczne z zasadą równorzędności stron stosunku cywilnoprawnego. Ponadto w obowiązującym stanie prawnym brak jest podstaw do twierdzenia, jak to uczynił Sąd Okręgowy w Słupsku, że proces kształcenia na poziomie wyższym jest uregulowany „w całości przez bezwzględnie obowiązujące przepisy prawa administracyjnego, tj. przez prawo o szkolnictwie wyższym i jego rozporządzenia wykonawcze.” W kontekście omawianego orzeczenia miałoby to znaczyć, że obowiązki uczelni wynikają z norm prawa administracyjnego, które jednoznacznie wskazują sposób prowadzenia kształcenia przez szkołę wyższą. Gdyby w istocie tak było wszystkie uczelnie przedstawiałyby taką samą ofertę edukacyjną. Jest to jednak nie do pogodzenia z podstawowymi wolnościami akademickimi wskazanymi chociażby w art. 6 ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym. Przewiduje się tam, że jednym z uprawnień uczelni jest ustalanie planów studiów i programów kształcenia, uwzględniających efekty kształcenia zgodnie z Krajowymi Ramami Kwalifikacji dla Szkolnictwa Wyższego. Podsumowując tę część rozważań należy zauważyć, że normy prawa administracyjnego wyznaczają granice działalności szkoły wyższej, ale nie ograniczają jej kreatywności w zakresie działalności dydaktycznej, naukowej i badawczej. Posługując się językiem ekonomii, w przypadku sprzedaży tego szczególnego produktu jakim jest wiedza na poziomie wyższym, przepisy prawa administracyjnego określają minimalne warunki jakie ten produkt musi spełniać. Natomiast treść stosunku cywilnoprawnego łączącego studenta z uczelnią w zakresie obowiązków szkoły wyższej kształtują nie tyle bezwzględnie obowiązujące przepisy prawa administracyjnego, co, wydane na ich podstawie, akty prawa wewnętrznego danej uczelni (regulamin studiów, statut, uchwały organów kolegialnych itp.).
Ustalenie znaczenia przepisów prawa cywilnego jedynie przy zastosowaniu wykładni językowej, a do tego doszło w przypadku omawianego orzeczenia, nie wydaje się uzasadnione. Nic nie wskazuje na to, aby zamiarem ustawodawcy odnośnie omawianego art. 160 ust. 3 ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym było dążenie do utworzenia nowej umowy nazwanej. W uzasadnieniach projektów ustaw, które stanowiły początek obowiązującego aktu normatywnego z 2005 r. nie wspomina się o kreowaniu nowej umowy nazwanej określającej warunki odpłatności za studia (por. Sejm IV kadencji, druki sejmowe nr: 2720, 2931, 3359). W czasie prac sejmowych doszło jedynie do spełnienia postulatu środowiska samorządu studentów, które poprzez przepis obligujący do określania w formie pisemnej warunków odpłatności za kształcenie na poziomie wyższym chciało wyeliminować praktykę narzucania wysokości tego typu opłat poprzez władcze akty organów uczelni.
Niezależnie od przedstawionej powyżej argumentacji dotyczącej braku podstaw do uznania, że ustawa Prawo o szkolnictwie wyższym tworzy nowy typ umowy, należy zauważyć, że wątpliwe jest również przyjęcie podglądu, zgodnie z którym płatności czesnego nie mają charakteru świadczeń okresowych. Cechą charakterystyczną tego typu świadczeń jest ich powtarzalność w regularnych odstępach czasu, przy czym nie składają się one na całość, której wielkość można ustalić z góry. Do świadczeń okresowych zaliczane są też takie, które powstały w wyniku stosunku prawnego nawiązanego na czas określony. W literaturze przyjmuje się nawet, że istnieje grupa świadczeń, które ze swej natury mają charakter świadczeń okresowych. Nie zmienia tego charakteru nawet to, że umowa stron przewiduje spełnienie świadczenia w sposób jednorazowy (patrz. P. Machnikowski, /w:/ E. Gniewek (red), Kodeks cywilny. Komentarz, Wydawnictwo C.H.Beck Warszawa 2008, s. 276). Zgodność panuje też co do tego, że każde ze świadczeń okresowych ma samoistny charakter (patrz. P. Machnikowski, op. cit. s. 276; Z. Radwański, Zobowiązania – część ogólna, C.H. Beck Warszawa 1995, s. 65-66). Skład orzekający Sądu Okręgowego w Słupsku nie przedstawił żadnych argumentów, które przemawiałyby za tezą jakoby opłaty czesnego nie miały charakteru roszczeń okresowych. Arbitralne stwierdzenie uzasadnienia omawianego wyroku o braku takiej cechy nie może być uznane za wystarczające.
Na zakończenie należy zaznaczyć, że przedawnienie jest jedną z postaci dawności, czyli instytucji prawa cywilnego, która z upływem czasu wiąże nabycie lub utratę prawa/uprawnienia. Jako ratio legis przepisów o przedawnieniu wskazuje się konieczność usunięcia rozbieżności pomiędzy treścią stosunków prawnych, a utrzymującymi się przez dłuższy czas stanami faktycznymi (por. A Wolter, Prawo cywilne. Zarys części ogólnej, PWN Warszawa 1986, s. 360; Z. Radwański, Zobowiązania – część ogólna, C.H. Beck Warszawa 1995, s. 221). Przegląd przepisów dotyczących przedawnienia pozwala także zauważyć tendencję ustawodawcy do ochrony dłużnika jako strony ekonomicznie słabszej. Ustawodawca zdaje się prezentować pogląd: skoro wierzyciel przez dłuższy okres zaniedbuje swoje uprawnienia do dochodzenia roszczeń, to brak jest powodów przemawiających za jego dalszą ochroną.
Przyjęcie stanowiska zaprezentowanego przez skład orzekający Sądu Okręgowego w Słupsku oznaczałoby nieuzasadnione uprzywilejowanie uczelni poprzez przyznanie jej uprawnienia do dochodzenia roszczeń z tytułu umowy określającej warunki odpłatności za studia przez 10 lat. Tak długi okres przedawnienia przysługujący profesjonalnemu podmiotowi w stosunku do osoby fizycznej znacznie odbiegałby od rozwiązań przyjętych w polskim systemie prawnym.