ZAKUPY W CZASIE PREZENTACJI, CZYLI JAK NIE DAĆ NABIĆ SIĘ W BUTELKĘ

ZAKUPY W CZASIE PREZENTACJI, CZYLI JAK NIE DAĆ NABIĆ SIĘ W BUTELKĘ

  • 18 października, 2013
  • akarolak

Umowy zawierane w czasie prezentacji handlowych organizowanych w czasie tzw. darmowych degustacji często niosą ze sobą ryzyko niekorzystnego rozporządzenia majątkiem. Warto wtedy zachować daleko posuniętą ostrożność.

W trudnych czasach, kiedy konkurencja nie daje spokoju, a kieszenie klientów raczej nie pękają z powodu nadmiaru gotówki, zbycie towarów czy usług staje się sztuką. Współcześni komiwojażerowie, już nie tylko stukają od drzwi do drzwi, ale zwiększając swoją efektywność zapraszają na kolacje, zabiegi pielęgnacyjno-lecznicze lub inne atrakcje. Uczestnictwo w takim spotkaniu najczęściej nie ma nic wspólnego z działalnością dobroczynną. Jest to przede wszystkim tworzenie korzystnych warunków to zawierania transakcji. Praktyka dokonywania sprzedaży w czasie organizowanych prezentacji stała się tak powszechna, że nie ma chyba osoby, która nie zostałaby zaproszona na „darmową” kolację, wycieczkę, badania. Przyzwyczailiśmy się już do tego, że odbieramy telefon i słyszymy w słuchawce poufały głos: „ pani Krystyno, panie Bogdanie mam dla pani/pana wyjątkowo dobrą wiadomość: nasz komputer wybrał właśnie panią/pana do udziału w bezpłatnej degustacji … Podczas tego spotkania zostanie zaprezentowany wyjątkowy robot kuchenny, który pierze, prasuje, odkurza i gotuje …”. Odbierając taki telefon na ogół mamy świadomość, że to może być próba sprzedaży mniej lub bardziej nieprzydatnych przedmiotów lub usług. A nawet jeżeli oferowane produkty byłyby nam potrzebne, to powinniśmy wiedzieć, że ich cena będzie wyższa albo nawet znacznie wyższa od tej jaką proponują codziennie za najbliższym rogiem.

Opisywane zabiegi handlowców, z powodu częstotliwości z jaką występują, już nas nie dziwią. Niemniej nadal odrazę wzbudzają działania związane z rynkiem medycznym zwłaszcza, gdy są skierowane do osób nie najlepiej przystosowanych do współczesnych reguł rynkowych.

We wrześniu bieżącego roku poproszono mnie o pomoc w dwóch sprawach, które przedstawiały się podobnie.

W czasie wakacji jedna z firm branży medycznej, nazwijmy ją „AntyMedical”, zorganizowała w jednej z legionowskich restauracji prezentację pakietu usług medycznych. Prezentacja była skierowana do osób szczególnie zainteresowanych takimi usługami, tj. emerytów i rencistów. Spotkanie z potencjalnymi klientami rozpoczynało się w godzinach wieczornych tj. ok godz. 20.00. Każda z zaproszonych osób została poddana badaniu, które wykazywało znane i nieznane jej dolegliwości. Wynik badania ilustrowały kolorowe wykresy pieczołowicie gromadzone przez organizatora. Następnie demonstrowano zabiegi oczyszczające polegające na moczeniu nóg przez wybranych uczestników prezentacji. Jednak zasadniczym elementem tej części spotkania była prelekcja wygłoszona przez jedną z pracownic AntyMedical. Jej rozbudowane i przekonujące wystąpienie z druzgocącą bezwzględnością wykazywało niewydolność systemu opieki zdrowotnej. Oczywiście prelegentka „znała lekarstwo na całe to zło” i przekazała tę zbawienną wiedzę swoim słuchaczom: remedium okazało się podpisanie umowy: „Pakiet Opieki Zdrowotnej AntyMedical”.

Pracownicy AntyMedical w czasie indywidualnych rozmów przedstawiali możliwości tego podmiotu „leczniczego”, które rzekomo pozwalały na korzystanie ze świadczeń medycznych w nieograniczonym zakresie. Podkreślano, że spółka współpracuje z ponad 300-stu lekarzami różnych specjalności i wszyscy oni są do dyspozycji osób podpisujących wskazaną wcześniej umowę. Patrzący głęboko w oczy konsultant/konsultantka pomagali wypełnić formularz umowy wpisując dane osobowe i zaznaczając odpowiednie kwadraciki. Byłaby to praktyka godna naśladowania, gdyby nie to, że podpisujący umowy nie mieli świadomości jakie skutki prawne wywołuje postawienie krzyżyka na tym czy innym polu. Warto też wspomnieć o tym, że uczestnicy spotkania nie mieli możliwości komunikowania się między sobą, a nad całością „czuwał” rosły ochroniarz, który zamknął salę na klucz i gdzieś sobie poszedł. W ten sposób przyszli pacjenci AntyMedical zostali przymuszeni do oczekiwania na zakończenie spotkania.

Opisane zdarzenia powinny być ostrzeżeniem przed podpisywaniem umów pod jakąkolwiek presją. Co prawda obowiązujące prawo przyznaje konsumentom przywileje w relacjach z przedsiębiorcami, niemniej uruchamianie takich procedur bywa kłopotliwe. Warto w związku z tym pamiętać o kilku podstawowych zasadach związanych z zawieraniem kontraktów:

  1. znam i rozumiem treść umowy, co oznacza świadomość wszystkich skutków prawnych jakie z niej wynikają,
  2. mam ograniczone zaufanie do przedstawiciela przedsiębiorcy oferującego kontrakt,
  3. wyjaśniam wszystkie wątpliwości, nawet jeżeli wymaga to konsultacji z prawnikiem (nie zawsze musimy za takie konsultacje płacić; pomocny może być np. powiatowy rzecznik konsumentów).

Stosowanie się do proponowanych zasad powinno zabezpieczać przed niechcianymi obciążeniami finansowymi. Nie jest to łatwe, bo nie wszyscy potrafimy powiedzieć „NIE” komuś, kto wydaje się „taki miły i uczynny”. Warto ćwiczyć taką umiejętność chociażby wysłuchując telefonicznego akwizytora i konsekwentnie odpowiadając na jego pytania: NIE!